Aktualności

08.11.2021 | Wyświetleń: 675

MHL: Weekend nie po myśli

Za graczami MMKS-u Nowy Targ dwie kolejne potyczki w rozgrywkach MHL. Zespół Jacka Szopińskiego na mecze wyjazdowe ponownie wyruszył w okrojonym składzie. To nie pozostało bez odezwy na lodzie.

Pierwszym rywalem "Szarotek" było Zagłębie Sosnowiec, grające pełnym składem i wzmacniane zagranicznymi nazwiskami. Mimo przewagi na papierze, gracze Sosnowca długo nie mogli stworzyć skutecznej akcji zakończonej trafieniem. Ta nadeszła dopiero w 19 minucie, przez co tercję zamknął wynik 1:0.
 
W fazie drugiej Podhale wciąż stawiało dzielnie opór, ale to nie wystarczyło. Brak szczęścia przy strzałach nie pozwalał zremisować. Rywale nie zamierzali dłużej czekać i w 38 minucie sami przystąpili do skutecznego ataku. Akcja Vladislava Guseva i Mikity Antropau podniosła wynik na 2:0.
 
Ostatecznie rozstrzygnięcie przyniosła tercja trzecia. Dwa trafienia rywali dopełniły to spotkanie i ustanowiły wynik końcowy na 4:0 (1:0, 1:0, 2:0). W ciągu meczu padło łącznie 61 strzałów. 27 z nich to działania Podhala.
 
SKŁAD:  Polak  –Bury, T. Kapica, J. Malasiński, Worwa, Ratuszniak – Danel, Michalski, Jarczyk, Szlembarski – Nykaza, Sulka, Siuty, Pudzisz, Luberda. 
 
Dzień później "Szarotki" zameldowały się w Katowicach i zagrały z SMS PZHL. To starcie było zdecydowanie bardziej wyrównane i byliśmy świadkami znaczącej liczby strzałów i trafień. Gra zaczęła się szybko. Już w 5 minucie w bramce Szymona Klimowskiego zameldował się krążek. Na odpowiedź Podhale potrzebowało 8 minut. Wówczas trafienie oddał Tobiasz Kapica, czym świetnie zakończył wspólną akcję z Dominkiem Szlembarskim i Jakubem Michalskim. Tercja pierwsza jednak wciąż trwała i gospodarze przystąpili do mocnego napierania. Punktowali kolejno w 18 i 19 minucie, czym odskoczyli na 3:1.
 
Przerwa doładowała "Szarotki" i te przystąpiły do walki w tercji drugiej bardzo zmotywowane. W przeciągu 4 minut strzały zwieńczone trafieniem oddali Jakub Malasińki i Tobiasz Kapica. Druga połowa tej fazy to jednak inicjatywa SMS, która dała dwie trafienia. Różnica 2 bramek została więc utrzymana, ale tercja trzecia jeszcze mogła obrócić przebieg spotkania.
 
I zaczęło się dobrze, bo od akcją Jarczyka, Michalskiego i Kapicy, którą ten ostatni zamknął umieszczeniem krążka w bramce rywali. Rywale atakowali, ale ich skuteczność spadła, czego nie można powiedzieć o obronie. Emocje rosły, posypało się kilka kar dla Podhala, a czas był nieubłagany i do końcowej syreny dobrnęliśmy z wynikiem 5:4 (3:1, 2:0, 0:1).
 
SKŁĄD:
Klimowski  –Bury, T. Kapica, J. Malasiński, Worwa, Ratuszniak – Danel, Michalski, Jarczyk, Szlembarski – Nykaza, Sulka, Siuty, Pudzisz, Luberda
 
 fot. Andrzej Pabian 

 
 

Powrót